środa, 28 lutego 2018

Tablet Graficzny Huion WH1409

Podejrzewam, że ten wpis jest dla was średnio użyteczny, ale po prostu MUSZĘ się pochwalić. Wreszcie dorobiłam się tabletu graficznego. Jest to Huion WH1409.

Nie jestem jeszcze zbyt dobrze zorientowana (ani przyzwyczajona) jeżeli chodzi o grafikę komputerową, ale podejrzewam, że w najbliższym czasie się poprawię.

Największe zalety (moim skromnym zdaniem): 

- ogromny obszar roboczy
- dobrze wyczuwa czułość nacisku
- milion razy lepszy niż myszka ;)
- programowalne przyciski z buku teabletu i na piórku
- tańszy od wacoma (a jak dla mnie wciąż genialny)
- bateria trzyma bardzo długo
- precyzyjny

A tutaj mój pierwszy speed paint :) 


Do wykonania rysunku wykorzystałam program Sketchbook. Więcej na temat tego tabletu oraz programu napiszę, gdy przywyknę do nich i tej techniki.

wtorek, 27 lutego 2018

Zestaw do rysunku z węglem drzewnym.



Większości artystów rysowanie węglem nie jest raczej obce, niezależnie od tego, czy to już robili, czy nie. Ja sama nie jestem specem od tego tematu, ale w sumie to bardzo lubię to robić, głównie dlatego, że to w jaki sposób zachowuje się węgiel na papierze i jego używanie jest dla mnie bardzo przyjemnie. Kupowałam już akcesoria do takich rzeczy na sztuki, albo w zestawach zawierających np. sam węgiel. Z tego powodu, gdy znalazłam po promocyjnej cenie cały zestaw takich rzeczy  i to od znanej i lubianej marki, czyli Faber-Castell, uznałam że może mi się on przydać, szczególnie, że jak już wspominałam dopiero zaczynam.


Tak zestaw prezentuje się po otworzeniu:




Zawiera on (od lewej):

-  białą kredkę pastelową 
- węgiel w kredce
- węgiel prasowany
- wiszer
- 2x węgiel naturalny
- gumkę chlebową (u góry)

Aby moja "recenzja" (o ile można tak nazwać moje krótkie rozważania na temat tego zestawu) była adekwatna, postanowiłam wykonać rysunek tylko i wyłącznie wymienionymi wyżej materiałami.

Z początku szło mi dobrze, wydaje mi się, że zestaw zawiera wszystko czego potrzeba, szczególnie dla osoby początkującej. Potem pobrudził mi się wiszer ze wszystkich możliwych stron i nie mogłam go wyczyścić, tak więc (żeby nie kłamać) przyznaję się, że w tej jednej kwestii odstąpiłam od wymyślonej wcześniej "zasady". Użyłam swojego własnego wiszera, którego proces stwarzania pokazałam wcześniej:

http://alexsketchbook.blogspot.com/2018/02/diy-wiszer.html

Myślę, że nie ma sensu, żebym wypowiadała się na temat pojedynczych akcesoriów, ponieważ nie mam dobrego porównania, a nie wypowiadam się tu o samej technice, bo nie jest ona żadną innowacją.

W każdym razie zestaw jest dobrze skompletowany, i jedyne do czego mogłabym się przyczepić to do braku jakichkolwiek ołówków (choćby do szkicu), jakichś ściereczek, czy też czegoś do ostrzenia przyborów, ale są to rzeczy, które praktycznie każdy ma już w domu.

A oto mój szybki rysunek:
Wpadłam na to w trakcie rysowania - z jednej strony jest to dłoń podająca komuś kwiat.
Z drugiej - upuszczająca go.

Wiem, to takie głębokie ;P

sobota, 17 lutego 2018

Malowanie kubka

Ostatnio często zdarza mi się chodzić do Empiku. Można tam znaleźć w miarę dobre szkicowniki oraz inne przybory artystyczne. Na farbki, których użyłam dzisiaj natknęłam się przypadkiem i od razu stwierdziłam, że muszę je wypróbować.


Dla każdego, kto chce je przetestować: są to Lefranc & Bourgeois Glass & Tile.

Według opakowania służą one do malowania szkła, porcelany i innych gładkich powierzchni. Powinny być też odporne na zmywanie w zmywarce, ale to akurat musiałam sprawdzić sama, bo zdarzyło mi się już kupić podobne farby, które nie spełniałyby jednak tej właściwości. Na swoim pierwszym kubku postanowiłam wykorzystać jak najwięcej kolorów i zamalować jak największą powierzchnię, ale pominąć wnętrze i rączkę kubka.

 Podejrzewam, że może to zostać uznane za czepianie się, ale pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę gdy otworzyłam już opakowanie jest fakt, że farbki są rozmieszone w osobnych (niepołączonych ze sobą) opakowaniach, i w przeciwieństwie do nawet najtańszych plakatówek nie miały nawet tekturowego pudełeczka, w którym mogłabym je trzymać. Co prawda nie ma to większego wpływu na samą jakość farb, jednak podejrzewam, że jeżeli nie będę ich trzymać we własnym pudełku to po prostu je pogubię.

Sporym utrudnieniem podczas malowania okazał się również brak koloru czarnego, a także białego. Widoczne na kubku kwiatki zostały namalowane farbą brązową. Mimo to, sam proces był bardzo przyjemny, a farba nie spływała po kubku  i dobrze się mieszała. Nie wiem, czy uznać to za wadę, czy zaletę, ale zasychała ona bardzo szybko.



Według instrukcji,po skończeniu malowania farbę należny utrwalić wypalając pomalowany przedmiot przez 30 min. w temperaturze ok. 150°C. Nie wiem dlaczego, ale podczas gdy ja wypalałam swój kubek, jedna z brązowych kropek nadpaliła się i odsłoniła się biała powierzchnia kubka.


Po wypaleniu postanowiłam przetestować, czy malunek faktycznie jest wodoodporny:



Na koniec, w ramach testu ostatecznego umyłam kubek w zmywarce. Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona efektem, ponieważ stan kubka po wyjęciu go ze zmywarki, był dokładnie taki sam, jak wtedy, zanim do niej trafił. 

Podsumowując: jedyne wady, jakie udało mi się dostrzec to brak potrzebnych większości artystom kolorów oraz ten dziwny nadpalony punkt, który zafundował mojemu "arcydziełu" piekarnik.

czwartek, 8 lutego 2018

DIY wiszer

Przy rysowaniu, szczególnie węglem czy miękkimi ołówkami bardzo przydaje się wiszer, ponieważ rozcieranie ich palcami powoduje raczej niechlujny efekt i brudzi kartkę. Warto je zakupić tym bardziej, że ich ceny zaczynają się od kilku / kilkunastu zł. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu nie możemy w danym momencie takiego kupić, można podobny zrobić samemu.



1. Mieszamy wodę z odrobiną przezroczystego kleju. Nie można dodać go za dużo, ponieważ większość klejów po zaschnięciu robi się śliska i gumowata, a będziemy nią pokrywać każdą warstwę papieru. Wystarczy kilka kropli. Mieszanka ta posłuży do zmiękczania papieru, aby łatwiej się zwijał, oraz sklejania go ze sobą (oczywiście użyjemy też taśmy i kleju, ponieważ tak mała jego ilość nie utrzymałaby zewnętrznych warstw papieru).



2. Z kartki A4 wycinamy długi, dosyć cienki pasek. Nie nadaje się do tego papier z bloku technicznego itp., wystarczy zwykły, taki jak do drukarki.


3. Z pomocą gąbeczki lub pędzla pokrywamy pasek cienką warstwą wody z klejem .


4. Zwijamy pasek pod takim kątem jak na zdjęciu poniżej. Najlepiej robić to jak najciaśniej.


5. Końcówkę zabezpieczamy taśmą klejącą. Należy przykleić taśmę jak najbliżej grubszego końca papieru, aby potem można ją było odciąć podczas skracania wiszera. Gotową rurkę pokrywamy dodatkową warstwą wody z klejem.


6. Dodajemy kolejne warstwy papieru. Paski nacinamy pod kątem tak jak na zdjęciu poniżej i owijamy je tak jak na nim. Co ważne, każdy fragment należy najpierw posmarować wodą z klejem i za każdy razem należy posmarować nią z zewnątrz wiszer. Należy być ostrożnym, ponieważ zwykłe taśmy klejące nie są odporne na wodę, więc łatwo będą się odklejały. Nie trzeba jednak używać żadnych droższych zamienników, tym bardziej, że i tak na końcu będziemy musieli odciąć nadmiar papieru razem z naszą taśmą. Ja dodałam w ten sposób dwa paski, ale jeżeli chce się uzyskać grubszy wiszer należy użyć ich więcej (nie polecam robienia cieńszych wiszerów, bo mogą wyginać się podczas używania i nie są wygodne).


7. Następnie owijamy wiszer jeszcze jednym paskiem papieru, grubszym i krótszym niż poprzednie (oczywiście również pokrytym wodą z klejem). Staramy się to zrobić jak najprościej, jednak nie należy się martwić, jeżeli "zjedzie" pod kątem, ponieważ nasz wiszer nie ma jedneej równej szerokości i nie jest to raczej możliwe. Nie zaczynamy do samego początku, żeby nie popsuć czubka. Dzięki temu nasz wiszer będzie miał kształt zblizony do takiego ze sklepu.


8. Końcówkę ponownie zaklejamy taśmą, a całość pokrywamy naszą mieszanką wody z klejem.


9. Odcinamy nadmiar papieru nożyczkami. Najlepiej zrobić to jeszcze zanim wiszer wyschnie, ponieważ wtedy łatwiej jest  uformować końcówkę tak, żeby była z powrotem okrągła (podczas odcinania zgniata się ona). Można teraz pokryć wiszer jeszcze jedną warstwą wody i kleju, szczególnie przy odciętej końcówce.


10. Generalnie ten punkt nie jest konieczny, ale jeżeli gdzieś na zewnątrz pozostał jakiś fragment taśmy klejącej, można go teraz zakleić jeszcze kawałkiem papieru.


11. Teraz należy pocierać wiszer mokrą gąbeczką do tego stopnia, że zaczną na niej pozostawać kawałeczki papieru. Dzięki teu będzie bardziej gładki i nie będzie na nim widać śladów po zwijaniu papieru. Ważne jest, żeby pominąć ostrą końcówkę, ponieważ łatwo ją w ten sposób uszkodzić.


12. Gotowe! Można teraz przyozdobić nasz wiszer, a kiedy wyschnie, używać na papierze.



Plusy takiego wiszera:

+ prawie darmowy
+ łatwy i szybki do zrobienia (w zależności od wprawy max. 30 min.)
+ sprawdza się, kiedy nie ma dostępu do zwykłego wiszera

A oto jak sprawdza się w akcji:


wtorek, 6 lutego 2018

Sól i akwarele?!

Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o porządek to nie jestem perfekcjonistką (jeżeli mam być szczera wręcz przeciwnie). Kiedy mam bałagan na swoim biurku czasem przenoszę się z rysowaniem lub malowaniem do jadalni.

Ostatnio przez przypadek przewróciłam na mokry jeszcze obrazek robiony akwarelami solniczkę, przez co otworzyła się ona. Malunek był oczywiście zniszczony, ale bardzo zaciekawił mnie efekt, jaki w ten sposób uzyskałam, więc postanowiłam przeprowadzić mały eksperyment w kontrolowanych warunkach, z wykorzystaniem jedynie szczypty soli:


W sumie po delikatnym zeskrobaniu soli efekt bardzo mi się spodobał. Myślę, że przy użyciu większej ilości wody można będzie w ten sposób uzyskać ciekawe tło, lub urozmaicić duże jednokolorowe powierzchnie jak niebo, woda, czy stok góry. Sama wykorzystałam go do prostego i w miarę szybkiego malunku oka, szczególnie na tęczówce oraz zaciekach pod nim.


A wy co myślicie o takich eksperymentach? Podobają wam się, czy raczej wolicie nie kombinować?

niedziela, 4 lutego 2018

Markery Chameleon

Przez dłuższy czas tworzyłam swoje rysunki zwykłymi flamastrami. Bardzo denerwowało mnie to, jak niszczy się pod nimi papier, czy jak trudno pokolorować coś tak, żeby nie pozostawić smug. Na polskim a także na zagranicznym YouTube oglądałam artystów, tworzących markerami alkoholowymi i wychwalających tą technikę. Najczęściej pojawiały się chyba Promarkery i Copici. Po jakimś czasie zdecydowałam, że też takie chcę. 
Nie wiedziałam jednak od czego zacząć i jakie kolory wybrać. Zaczęłam porównywać ceny. Wszystko wydawało mi się strasznie drogie. Gdy znalazłam markery Chameleon uznałam je za idealne, bo mimo dość dużej ceny każdy marker ma możliwość rozjaśnienia, dzięki czemu mam do wyboru o wiele więcej odcieni.

Z czego składają się markery?

Pomijając skuwki każdy marker ma końcówkę elastyczną (pędzelkową), końcówkę precyzyjną (taką samą jak w zwyczajnych flamastrach), oraz przezroczysty blender, służący do rozjaśniania koloru.


Żeby użyć niezwykłej właściwości ,,Chameleonów" wystarczy zetknąć na kilka końcówkę wybranego markera z wbudowanym w nim blenderem. Do mojego zestawu załączona była instrukcja obsługi z rysunkami pokazującymi jaki efekt możemy osiągnąć po przytrzymywaniu końcówki markera z blenderem przez określony czas. Ważne jest, żeby końcówka znajdowała się niżej niż blender. Aby marker wrócił do swojego pierwotnego koloru wystarczy po prostu nim przez chwilę rysować.

Tutaj moja mała próbka tego, jak to działa:


Co zawiera zestaw?

Jeżeli kupujemy markery pojedynczo, cena wyniesie do 20 zł za sztukę. Ja postanowiłam kupić je w zestawie, więc wyszło sporo taniej. Poza ładnym, a przede wszystkim wygodnym opakowaniem, które możemy postawić oraz samymi markerami (ich liczba zależy od tego, jaki zestaw wybierzemy) zawiera on dwustronny cienkopis, blender, oraz małe pudełeczko z pęsetą i zapasowymi końcówkami.

Plusy  markerów:

+ ciekawy i wyjątkowy efekt
+ w zestawie znajdują się kolory takie jak  NU3, NU1, BR2 i BR3, dzięki którym można uzyskać różne karnacje skóry
+cienkopis, blender oraz wymienne końcówki i pęseta w zestawie
+ wygodne opakowanie
+ proste użytkowanie i załączona instrukcja

Minusy:

Jeżeli miałabym powiedzieć o nich coś krytycznego to będzie go to, że często trudno wykorzystać rozjaśnianie kolorów tą techniką w praktyce. Mimo to, muszę przyznać, że daje ona bardzo ciekawy efekt. Żeby pokazać to jak najlepiej stworzyłam prosty rysunek, w którym korzystałam z niej jak najczęściej:


A tutaj to samo "dzieło" wykończone białym żelopisem:



piątek, 2 lutego 2018

Ave!

Cześć, witam, itd. Wiem, że ten post już od tych słów może wydać się głupi (bo w sumie to na ten moment jest), ale należy pamiętać, że początki są zawsze trudne, szczególnie jeżeli mamy na myśli pierwsze zdanie pierwszego posta na pierwszym blogu. Skoro mam to już za sobą myślę że pora się króciutko przedstawić.

 Jestem Alex - początkująca (a zarazem niezwykle urocza, utalentowana, kreatywna i oczywiście skromna) artystka. Uwielbiam to co piękne i sama mam nadzieję piękno tworzyć. Chcę pokazać swoje "dzieła", jak również różne techniki tworzenia ich, od kredek, przez markery i farby, aż po tworzenie z pomocą tabletu graficznego. Jeżeli można to uzna za atut, to wspomnę, że od czasu do czasu zdarzy mi się powiedzieć coś śmiesznego.


DIY piórnik

Na wstępie przepraszam, że ot tak dawna nie pojawiło się tutaj nic nowego. O dziwo, w trakcie wakacji jeszcze trudniej jest mi wygospodarow...