Trochę mnie nie było. Miałam małego artblocka, ale już dochodzę do siebie.
Lubię od czasu do czasu przejść się do parku, usiąść w cieniu drzew, wyciągnąć mały szkicownik i ołówek albo cienkopis i po prostu oddać się rysowaniu, takie miejsca są dla mnie bardzo inspirujące. Nie wydaje mi się, żebym jakoś szczególnie zwracała na siebie uwagę czy coś w tym stylu. Jak by jednak nie patrzeć, gdybym w tym momencie wyjęła farby, pędzle, wodę i zaczęła malować, musiało by to wyglądać bardzo dziwnie. Myślę, że to jeden z wielu powodów, dlaczego jestem aż tak zacofana w kategorii malowania. A w każdym razie taką mam przed samą sobą i światem wymówkę. W każdym razie, jako amatorce nie opłacało mi się nigdy inwestować w dobre farby, jeżeli nie mam w planach ich używać. Jakiś czas temu "zainwestowałam" w akwarele od creadu na promocji w empiku. Cena wynosiła 30 zł i z napisu na opakowaniu wynikało, że wcześniej kosztowały 50 zł, więc szczególnie dużo na nie nie wydałam.
Podczas remontu pokoju znalazłam inne akwarele. Z pierwszej klasy PODSTAWÓWKI. O dziwo, były nawet czyste, mimo że wtedy często zapominałam dokładnie wyczyścić pędzelka przed zmianą koloru. Tak im się przyjrzałam i zdałam sobie sprawę, że mają prawie identyczną gamę kolorystyczną jak te, których używam teraz. Jako, że zastanawiałam się akurat nad kolejnym wpisem na bloga, stwierdziłam, że mogę zrobić małe porównanie. Od "wujka Google" dowiedziałam się, że te starsze akwarele (firmy Astra) są nadal w sprzedaży i kosztują ok. 7.10 zł.
Tutaj mamy swache obu tych paletek (sorki za błąd w nazwie Creadu, zawsze zapominam, jak to się pisze). Starałam się je poukładać jak najpodobniejszymi kolorami, żeby lepiej uwydatnić napigmentowanie.
O dziwo, wydaje się, że to tańsze farby farby są bardziej napigmentowane, ale to dlatego, że starałam się je rozrabiać z taką samą ilością wody, nie marszczącą papieru (swachowałam w zwykłym szkicowniku dostosowanym do tworzenia w nim na sucho, a nie na papierze do akwareli), więc z akwareli Creadu również można wykrzesać intensywny kolor.
Dla porównania obu tych akwareli namalowałam szybki obrazeczek, na którym znajdują się dwie postaci malowane farbami różnych firm: dziewczyna (Astra) i chłopak (Creadu). Pozwoliłam sobie w obu przypadkach użyć pędzelka załączonego do droższych farb, bo ten drugi zdążył już gdzieś zaginąć w ciągu tych dziesięciu lat.
Jeżeli mam sformułować jakieś wnioski odnośnie tego, co stworzyłam to pomijając fakt, że cofnęłam się artystycznie do tego poziomu, że nie mogę narysować twarzy bez zespołu Downa, myślę, że o ile jestem w stanie farbami obydwu firm uzyskać dosyć podobny efekt, tak zdecydowanie przyjemniejsze było dla mnie malowanie Creadu.
U moich postaci starałam się uzyskać jak najjaśniejszy, różowawy odcień skóry, więc musiałam bardzo rozwadniać farbę i zauważyłam sporą różnicę odnośnie tego, jak rozprzestrzenia się ona na mokrym już papierze, oraz jak już nałożona zachowuje się podczas ponownego nałożenia. Postanowiłam to uwydatnić na tle i zrobiłam mały eksperyment - najpierw nakładałam na papier małe kropeczki, potem pokrywałam go sporą ilością wody, a na końcu nakładałam na to kolorowe plamy pozwalając im rozpłynąć się najbardziej jak to tylko możliwe.
Jak można zauważyć, w prawej części obrazka farba mniej uległa "destrukcyjnej mocy wody", natomiast w lewej rozprzestrzeniła się w bardziej "kontrolowany" sposób i uzyskał gładsze przejścia. Osobiście, bardziej podoba mi się efekt uzyskany tańszymi farbami, jest taki "artystyczny", jednak to zależy raczej od tego, w jakiej konkretnie sytuacji akurat malowałam w ten sposób. W sumie to raczej nie chciałabym, żeby to tak wyglądało np, na skórze twarzy (no chyba, że byłyby to tylko detale), dlatego z resztą nie byłam w stanie zrobić całości zdjęcia, na którym byłoby widać, że w ogóle coś robiłam z buzią Astry - jest aż tak blada.
Podsumowując: w zależności od umiejętności tanimi i tanimi bardziej farbami można uzyskać podobny efekt, ale jeżeli ktoś w przeciwieństwie do mnie chce skupić swoją działalność artystyczną na malowaniu farbami, zalecałabym inwestować stopniowo w droższe i lepsze przybory, to bardzo ułatwia pracę i pozwala uzyskać jeszcze lepsze efekty (wiem z doświadczenia kredkowo - markerowego).
Zapraszam do innych moich postów odnośnie malowania:
- malowanie ceramiki (tu już co prawda nie używałam akwareli, ale że maluję rzadko to muszę się pochwalić tym co mam ;D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz