niedziela, 13 maja 2018

Jak kolorować włosy markerami?

Już od dłuższego czasu planowałam stworzenie jakiegoś poradnika odnośnie rysowania włosów, aczkolwiek jest to dosyć złożone. Pomijając już to, jak wiele różnych fryzur istnieje, są też różne techniki i style rysowania, każdy może chcieć uzyskać inny efekt... W każdym razie postanowiłam się skupić na jednej technice - markerach alkoholowych. Podejrzewam, że część moich porad może też przydać się przy rysowaniu kredkami, malowaniu itd. (szczególnie te dotyczące tego, w jaki sposób padają cienie itp.), ale skupię się raczej na metodach nakładania tuszu tak, żeby uzyskać jak najlepszy efekt. Do przygotowania rysunków używałam markerów marki Chameleon (zapraszam do moich małych recenzji: markery, kredki), ale nie używałam ich specyficznych właściwości, żeby poradnik był uniwersalny i sprawdzał się równie dobrze np. przy Promarkerach, Copicach itp.

Chciałam pokazać różne przykłady, więc przygotowałam sobie na początku line-arty różnych damskich fryzur. Udostępniam je tu do ćwiczeń (jeżeli komuś nie chce się lub nie ma czasu na tworzenie własnych line-artów tylko dla prób) i być może jako jakąś inspirację do stworzenia podobnej stylówki narysowanej postaci.




Pracę najlepiej zacząć od dobrania odpowiednich kolorów. Pierwsze sześć fryzur pokolorowałam dosyć jednolicie, jednak na każdą z nich przypadało po kilka markerów. Myślę, że w takim przypadku trzy odcienie będą optymalną ilością, jednak jeżeli nie ma się trzech podobnych odcieni danego koloru również nie jest niemożliwe żeby pokolorować nim włosy. markery alkoholowe mają taką właściwość, że po wyschnięciu delikatnie blakną, i gdy nałoży się na namalowaną jednym z nich powierzchnię kolejną jego warstwę, efekt jest podobny do tego, jaki by się uzyskało dodając inny, a czasem nawet lepszy, czego doskonałym przykładem jest skóra, do której zrobienia naprawdę rzadko używam więcej niż jednego markera, a tworzę bardzo wiele odcieni. Ostatnio zabawiłam się w "two markers challange" i myślę, że powstały w ten sposób rysunek dosyć dobrze to obrazuje:



Jak widać nie trzeba wielu markerów żeby uzyskać wiele odcieni. Takie ich użytkowanie zajmuje jednak sporo więcej czasu, więc jeżeli jest taka możliwość, warto się zaopatrzyć w trzy markery różnych (ale dosyć zbliżonych) odcieni koloru jakim chcemy pokolorować włosy. Najlepiej zeswachować (wiem, że takie słowo nie istnieje, ale jest w trąbkę, więc go sobie użyłam) je sobie na osobnej kartce i odpowiednio dobrać. 


Tutaj macie moje swache. Myślę, że mogą być dosyć przydatne dla innych użytkowników Chameleonów (o ile się rozczytacie). Dwie kolumny od lewej to "główne" kolory włosów, pierwsza z nich to te zastosowane przy sześciu jednolitych fryzurach.

Przy rysowaniu (czy też nawet i malowaniu) czegokolwiek warto się zaopatrzyć w biały cienkopis. Jest przydatny przy rozjaśnianiu różnych powierzchni, tworzeniu odbłysków światła i innych jasnych plamek, a także zakrywaniu błędów, jak np. lekkie wyjścia za linię itp. Innym przydatnym narzędziem jest również blender. 

Przejdźmy więc do głównej części poradnika. Po lewej stronie są rysunki pokolorowane samymi markerami (którymi dokładnie możecie znaleźć na przygotowanych swachach), po prawej natomiast z dodatkiem białego żelopisu. 

Na początku na całą powierzchnię włosów nakłada się najjaśniejszy odcień. Najlepiej użyć do tego jak największej końcówki, żeby się nie namachać. Potem "środkowym" zaznaczamy ciemniejsze części fryzury i dodajemy linie biegnące wzdłuż kierunku, w którym układają się włosy. Do tego również najłatwiej użyć grubszej końcówki markera (ściętej, ew. pędzelkowej). Na końcu ostatnim z markerów zaznaczamy jeszcze mocniej najciemniejsze miejsca, dodajemy szczegóły fryzury i pojedyncze cieniutkie włoski wzdłuż niej. Które miejsca są jednak najciemniejsze?

Co ważne, włosy w miejscach w których układają się w miarę gładko, można potraktować trochę jak bryłę. Są wypukłe i z zewnątrz tej wypukłości są trochę ciemniejsze, na środku zaś zbiera się światło (chyba, że pada ono od tyłu, wtedy jest na odwrót, a jasne włosy nie zatrzymują go w pełni, więc dociera dosyć daleko i wtedy jedynie czaszka sprawia, że nie oświetla np. grzywki). Co więcej, z tego rodzaju brył składa się już wcześniej zaprezentowany warkocz (tylko, że on nie przepuszcza światła, a co najwyżej wystające z niego pojedyncze włoski)


Należy też pamiętać o cieniach, które rzucają na siebie poszczególne pasma. głowa, różnego rodzaju dodatki, czy w przypadku rysunków ukazujących coś więcej niż samą postać, elementy otoczenia.


Generalnie włosy warto pokolorować trochę ciemniejszym odcieniem przy nasadach, na końcówkach i tam gdzie są cienie, np. za głową (na kokach i kucykach), na włosach puszczonych do tyłu (cienie rzucane przez plecy i resztę włosów) czy, szczególnie jeżeli chodzi o loki, rzucane przez pasma położone bliżej źródła światła.


Odnośnie białego żelopisu zaś, poza nakładaniem go na  najjaśniejsze części włosów, warto go wykorzystać do dodania wystających z fryzury włosków, jednak sprawdzi się to tylko gdy ma się już jakąś skórę i tło. Tutaj macie moje pozostałe jednolite fryzury:




Teraz przejdziemy do fryzur kilkukolorowych. Na obrazku ze swachami środkowa kolumna to ta z głównymi kolorami tych fryzur, natomiast prawa zawiera odpowiednie kolory dodatkowe. Istnieją różne rodzaje przejść między tymi kolorami.

1. Najpierw kolorujemy najjaśniejszym odcieniem jednego koloru, potem najjaśniejszym odcieniem drugiego tak, żeby nie pozostawić białych dziur, ale też nie zmieszać za bardzo kolorów, po czym dopełniamy je ciemniejszymi tak samo jak normalnie.



2. Najpierw nakładamy najjaśniejsze odcienie i dokładnie mieszamy (do czego może się przydać blender), po czym dodajemy delikatnie ciemniejsze, również starając się uzyskać gładkie przejścia między jednym kolorem a drugim.


3. Najszybsza technika, dająca efekt podobny do tego w punkcie 1 - nakładamy jaśniejszy kolor (koniecznie musi to byś ten na końcówkach), cieniujemy go sobie ciemniejszymi odcieniami, po czym bezpośrednio na niego nakładamy kolor ciemny, tak żeby zachodziły na niego pojedyncze kreski. Da się taki efekt uzyskać niestety jedynie tylko wtedy, jeżeli jeden z kolorów jest dużo ciemniejszy od drugiego.


4. Jasne pasemka - najpierw rysujemy je, a potem ostrożnie kolorujemy wokół nich drugim kolorem.


5. Ciemne pasemka - kolorujemy normalnie bazowym kolorem, po czym na nim dorysowujemy pasemka.


Mam nadzieję, że moje porady będą pomocne, bo sporo się omęczyłam nad tym poradnikiem. Na koniec mój ukończony rysunek, w którym starałam się wykorzystać jak najwięcej z wymienionych technik. :)



czwartek, 3 maja 2018

Proporcje dłoni - Rysowanie dłoni #1

Dłonie, ręce - jeden z największych koszmarów podczas rysowania, szczególnie z wyobraźni. Niby każdy wie, jak wygląda dłoń, ma pewną wizję, a i tak intuicyjnie rysujemy to:


Na samym początku muszę wymienić trzy rzeczy:

1. Nie mówię, że wszystko MUSI być w rysunku realistyczne, w przypadku bardziej kreskówkowych stylów rysowania dłonie takie jak powyżej są oczywiście akceptowalne. Każdy powinien móc tworzyć tak jak lubi i tak jak się mu podoba, więc nie mam zamiaru krytykować niczyjej twórczości.
2. Ja też nie jestem zbyt wybitna w tej kwestii. Nadal się uczę, ale myślę że mój poradnik może ułatwić to innym, ponieważ o wiele szybciej będą mogli przyswoić wiedzę i umiejętności do których ja dochodziłam i dochodzę często metodą prób i błędów.
3. Ze względu na fakt, iż dłonie służą do bardzo wielu rzeczy, mogą się wyginać na wiele różnych sposobów i mogą być rysowane z różnych perspektyw, nie ma takiej możliwości abym zebrała całą wiedzę jaką jestem w stanie w jednym poście, więc powstanie ich cała seria. 

Amen

Przejdźmy więc do najpierwszego poradnika - jak sam tytuł sugeruje zajmiemy się proporcjami dłoni. Najlepiej widać je gdy jest ona otwarta. Przygotowałam własne, niezbyt idealne jeszcze rysunki dłoni, żeby jakoś to pokazać. Obok nich znalazły się moje notatki, które stworzyłam przyglądając się prawdziwym dłoniom, a nie tym narysowanym, ponieważ te nie do końca oddają rzeczywistość, a chciałam być jak najbardziej dokładna. 


Sama zawsze nienawidziłam korzystać ze zdjęć cudzych notatek, nawet jeżeli osoba która mi ich użyczała miała ładne pismo (a o moim trudno to powiedzieć), więc nie chcę was zmuszać do męczenia się nad tymi notatkami, tym bardziej że nie są w 100% kompletne, bo nie miałam aż tyle miejsca, a chciałam żeby całość ładnie wyglądała.

Warto zacząć od tego, że dłonie są dosyć indywidualne i zmieniają się z wiekiem, dlatego nie wszystkie cechy wypisane poniżej sprawdzą się u wszystkich dłoni. Do tego lewa i prawa ręka jednej osoby, nawet nie uwzględniając blizn, znamion itp. zwykle nie są do końca identyczne.

Tak więc, mimo że nie jestem z biol-chemu zacząć należy chyba od odrobineczki anatomii: każdy palec składa się z trzech paliczków (dalszego, środkowego i bliższego), wyjątek w tej kwestii stanowi jedynie kciuk, u którego występują jedynie dwa paliczki. Między nimi, jak sama nazwa wskazuje, znajdują się stawy międzypaliczkowe, szczególnie zwracające na siebie uwagę u chudszych dłoni, ponieważ są wtedy szersze od reszty palca. Są one widoczne w postaci poziomych linii na palcach. Na zakończeniu każdego palca, a dokłądniej w połowie dalszego paliczka zaczyna się nasada paznokcia. Warto wspomnieć, że u kobiet zazwyczaj paznokcie są sporo dłuższe niż u mężczyzn i dzieci, ale tego typu różnicom poświęcę prawdopodobnie osobny post, ponieważ zauważyłam ich wręcz zaskakująco dużo. Między palcem a resztą dłoni znajduje się jeszcze staw śródręczno-palcowy. 

Jeżeli patrzymy na wierzchnią część dłoni, to u wszystkich palców z wyjątkiem kciuka bliższy paliczek ma długość zbliżoną do sumy długości pozostałych, które są natomiast dosyć zbliżonej długości, do czego dochodziłam przez dłuższy czas obserwując zdjęcia w internecie, bo u mnie dalsze paliczki są sporo dłuższe od bliższych. Mam też trochę krótsze kciuki, więc w przeciwieństwie do tego co napisałam, po zbliżeniu ich do palców wskazujących nie dotykają one opuszkami drugiego stawu tylko bliższy paliczek. W każdym razie wszystko do czego doszłam to spore uogólnienie i cechy występujące na większości zdjęć, więc jeżeli nie zgadza się wam z waszymi własnymi dłońmi, to nie ma problemu.

W przypadku wewnętrznej części dłoni, na większości zdjęć paliczek bliższy i środkowy są mniej więcej równej długości, natomiast dalszy jest odrobinkę dłuższy. Tuż przy nadgarstku wyłania się kość (według nieomylnego wujka Google nazywana łokciową), która w dalszej części ręki zakryta jest warstwą tłuszczu i mięśni. Często, szczególnie przy jasnej karnacji posiadacza dłoni, widać też niebieskie żyły. No chyba, że są to tętnice. Pytałam koleżadnki z biol-chemu i stwiedziła, że chyba tętnice, ale mówi się, że ktoś sobie podciął żyły a nie tętnice, więc jako human uznałam to za argument przewyższający "chyba tętnice". W każdym razie mogę się mylić. Wracając do tego co wiem, a nie przypuszczam, namacalnym faktem jest, że otwarta dłoń nie jest płaska. Wręcz przeciwnie, tuż za kciukiem (który z niewiadomych przyczyn zawsze przypominał mi wyglądem surowe udko z kurczaka), pojawia się spore wgłębienie. 

Tutaj taki mały rysuneczek, w którym postarałam się wykorzystać zgromadzoną wiedzę, czy raczej przedstawić ją w formie wizualnej w moim artystycznym stylu z małymi ulepszeniami:


DIY piórnik

Na wstępie przepraszam, że ot tak dawna nie pojawiło się tutaj nic nowego. O dziwo, w trakcie wakacji jeszcze trudniej jest mi wygospodarow...